Wczoraj oglądnąłem ten film pierwszy raz. Już po kilkunastu minutach akcji chciałem go sobie puścić od tyłu - pewnie niektórzy z Was też tak mieli. Czy produkcja jest zagmatwana? Tak, ale dodałbym, że nie do końca w negatywnym tego słowa znaczeniu. Składałem go sobie w całość jednak łatwe to nie było. Może ocena 6 nie jest najwyższych lotów, ale film ma na pewno plusa za pomysł i minus jakby za "pogubienie" się akcji. Jest za mocne nawarstwienie... retrospekcji...? Chyba tak można to nazwać. Ciekawa i bardzo dobrze zagrana rola Joe Pantoliano jako Teddy Gammell. Teraz chyba najważniejsze, przynajmniej według mnie. Bez podzielenia filmu na kilka akcji, przy pierwszym oglądnięciu raczej zrozumieć go się nie będzie dało. Chodzi mi o to, że trzeba akcje postawić w kilku filarach, czyli np. I) wątek Sammy Jenkins w roli Leonarda i vice versa, II) linia bohaterów Natalie - Dodd - Jimmy Grantz. Zestawiając powyższe postaci razem na jednej płaszczyźnie film jest ostro pokręcony, dochodząc i zestawiając odpowiednie postacie ze sobą dopiero wtedy można ten film uporządkować i zrozumieć.
Jeśli ktoś lubi po oglądnięciu filmu chodzić po domu i główkować "o co tu chodziło, co z czym itp." to Memento jest jak najbardziej dla niego :).